Każdy z nas ma swoją historie, jedne są przepełnione magią i pięknem, gdy inne są mroczne, głęboko schowane w cieniu i nikt nie ma ochoty o nich nawet słuchać. A jak wygląda historia Ducha Walki? Przekonacie się niebawem sami.
Było to ponad stulecie temu, wszyscy bogowie, wraz z herosami i walkiriami, czekali na wielki moment, poród Juny. Wszyscy wiedzieli już, że będzie to bóg wojny, gdyż taką informację dostali od Saturna, który był w stanie przewidywać przyszłość. Zapowiedział, że będzie to bardzo potężny bóg. Większość obstawiała narodziny basiora. Kiedy nadszedł czas, Aqua wraz z Florą poszły z Juną do jednej z komnat w Dolinie Bogów.
- Zaraz zaczynamy – powiedziała spokojnym tonem bogini natury.
- Wiem, to nie moje pierwsze szczenię – odpowiedziała równie spokojnie Juna, która była już przygotowana na poród. Całej tej sytuacji towarzyszyła jeszcze królowa walkirii Sigrun.
- Zatem już czas – wtrąciła bogini wody.
Kiedy w pomieszczeniu odbywały się narodziny, Jowisz zastanawiał się już nad imieniem dla syna, bo przecież na pewno będzie to basior – myślał. Pewnie dlatego, że miał same córki, a jak wiadomo, każdy ojciec chce mieć syna. Wilki czekały w niepokoju, ciągle snując podejrzenia na temat wyglądu oraz płci szczeniaka. I wtem wątpliwości się rozwiały, gdy Sigrun otworzyła drzwi, a w pysku trzymała szczenię. Szczeniak miał jeszcze zamknięte oczy, jego sierść była czarna, z przebłyskami bieli oraz czerwonymi detalami. Dodatkowego uroku dawały wilczycy skrzydła, które są raczej rzadkością wśród bogów.
- To córka – odezwała się za nią Juna, która była niebywale zadowolona, że kolejne narodziny szczenięcia przebiegły bez problemu.
- Ach, zatem kolejna córka – uśmiechnął się mimowolnie Jowisz. Podszedł do Juny i polizał ją na znak, że cieszy się, że wszystko poszło dobrze.
Sigrun podleciała, po czym zaczęła pokazywać szczeniaka wszystkim bogom, oni na znak radości zaczęli wyć oraz kłaniać się córce dwóch najsilniejszych bogów. Narodziny każdego boga to wielki dzień oraz święto. Bo to kolejny wilk, który będzie pomagał chronić dolinę bogów, oraz rzecz jasna śmiertelników, a ponadto stwarza nadzieję, na nowe pokolenie bogów.
Starsze rodzeństwo również się przyglądało swojej młodszej siostrzyczce z wielką radością na pyszczkach. Kiedy wszyscy się już rozeszli, Jowisz wraz ze swoją partnerką zastanawiał się co poczynić ze swoją córką. Bo tym razem nie była to wilczyca o przyjaznym żywiole, jak piękno, mądrość, pokój, czy traf. Tym razem było to zupełnie coś innego, coś czego w pewnym sensie się bali, coś z czym nawet oni mogli sobie nie poradzić.
- To bóg wojny, nie będzie tak łatwo jak z pozostałymi – zmartwił się basior, wiedząc, że szczenię o takiej rasie to nie lada wyzwanie.
- Boisz się? – spytała Juna, również się martwiąc.
- Tak, ona będzie silna… Jeżeli to wyjdzie spod kontroli, może się to źle skończyć – wpatrywał się w maleństwo basior.
- Wygląda tak niewinnie… - zauroczyła się nią Juna.
- Na razie może i tak, ale to tylko kwestia czasu, aż dorośnie – basior miał coraz mroczniejsze wizje.
- Nie musimy jej uczyć walczyć, bez tego nie będzie mogła wykorzystać całego potencjału, a ponadto nie sprzeciwi się bogom – zaproponowała wilczyca.
Całej rozmowie z ukrycia przyglądała się królowa walkirii. Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała, bo dlaczego wilk, który urodził się by walczyć miałby tego nie robić? Nie dawało jej to spokoju do tego stopnia, że zdecydowała się zaryzykować i wyjść z ukrycia.
- Przepraszam, że się wtrącę, ale uważam, że to nie jest dobry pomysł – rzuciła Sigrun, chcąc zmienić decyzję swoich władców.
- Podsłuchiwałaś nas? – zdenerwował się Jowisz.
- Daj jej powiedzieć – uspokoiła go Juna. – To jaki masz pomysł? – spytała z nadzieją władczyni bogów.
- Myślę, że warto wykorzystać jej predyspozycje. Będzie świetnym wojownikiem, który mógłby walczyć w sprawie bogów – powiedziała Sigrun, przyglądając się śpiącemu szczeniakowi.
- Wiesz, ile czasu zajmie opanowanie przez nią mocy? Nikt nie weźmie jej, bo się będą bać, że coś pójdzie nie tak, że wyjdzie spod kontroli, a jak wiadomo wina wtedy spadnie na tego co wziął ją pod opiekę – rzekł zmartwiony Jowisz.
- Cóż, w takim razie ja ją wyszkolę. Ma skrzydła, może jej przeznaczeniem jest właśnie bycie walkirią – zaproponowała Sigrun.
- To kiepski pomysł – od razu zaprotestował Jowisz.
- Hmm, ja myślę, że to dobry pomysł. Przyda nam się więcej walkirii, a tym bardziej dobrych walkirii, które będą walczyć po naszej stronie – zgodziła się z Sigrun bogini.
- Żartujesz sobie? Ona nie jest walkirią tylko bogiem – rzucił zdenerwowany Jowisz, nie mogąc słuchać według niego bredni.
- Bycie walkirią nie musi wykluczać się z byciem bogiem – odparła Sigrun, licząc, że przekona basiora.
- Bycie walkirią nie musi się wykluczać z byciem bogiem… - powtórzył po niej, zamyślony basior. – Ależ to genialne! Sigrun! Ona wcale nie musi wiedzieć, że jest bogiem. Będzie walkirią i będzie myśleć, że jest tylko walkirią – rzekł uradowany pomysłem Jowisz.
- Nie do końca to miałam na myśli… - przyznała królowa walkirii. – Jeżeli nie będzie wiedziała kim jest, jej prawdziwa natura nigdy nie da po sobie znaku… Będzie żyła w przekonaniu, że jest walkirią, to nie będzie jej prawdziwe życie, tylko iluzja, stworzona na wasze życzenie… - wytłumaczyła zmartwiona wilczyca. – Będzie mieć do was pretensje, przez całe życie jak to wyjdzie na jaw… - dodała.
- W takim razie będzie żyła w iluzji, zaryzykuję to moja decyzja. – rzekł ostatecznie basior. – A poza tym od kogo miała by się niby dowiedzieć? – uśmiechnął się pewny swego władca bogów.
- Juno ty się z tym zgadzasz? – spytała szukając wsparcia.
- Tak – kiwnęła głową, jednak w jej oczach można było wyczytać zupełnie co innego.
- Zatem dajemy Ci ją pod skrzydła, a ty wyszkolisz ją na najlepszą walkirię. I nie powiesz jej o tym, że jest bogiem. Dopilnuje, aby nikt jej tego nie powiedział – oznajmił władca bogów. – Idziesz na taki układ? – spytał, aby podjąć ostateczną decyzję. – Obiecaj, że jej nie powiesz – dodał, dla pewności, że walkiria go nie wyda.
- W porządku, dopóki żyje, nie pozna prawdy o tym kim jest – obiecała z ciężkim sercem królowa walkirii.
- Bardzo się cieszę, wiem, że twoje słowo wiele znaczy – uśmiechnął się Jowisz, po czym przyniósł pod łapy wilczycy, szczeniaka.
- A jak się zwie ta przyszła wojowniczka? – uśmiechnęła się wilczyca.
- Ma na imię Alessa1 - uśmiechnęła się Juna, która właśnie wymyśliła to imię.
- Niezłomna? – spytała walkiria znając znaczenie tego imienia.
- Tak, myślę, że to imię idealnie będzie ją oddawać – rzekła, uzasadniając swój wybór. – Liczę, że dobrze się zajmiesz naszą córką – rzekła, po czym polizała Alessę po głowie, jakby się z nią żegnając.
- Postaram się najlepiej jak potrafię – rzekła walkiria, po czym ukłoniła się na znak wdzięczności i poddania bogom.
Po zakończonej rozmowie, Sigrun chwyciła szczenię i wzbiła się w powietrze, lecąc w stronę Walhalli2 .
C.D.N.
1 Fikcyjne i wymyślone znaczenie imienia postaci.
2 W mitologii nordyckiej miejsce przebywania poległych w chwale wojowników, których z pola bitwy zabierały walkirie. W watasze jest to również miejsce zamieszkania walkirii, jak i miejscem specjalnym, do którego dostęp mają tylko walkirie.