· 

"Melodia nowego rozdziału życia" cz. 9

Gdy obudziłem się następnego dnia, w jaskini nie było prawie wogóle współlokatorów. Gdy spojrzałem się w kąt Mitch'a również nie było. Westchnąłem i wstałem leniwie z miejsca. Czując lekki głód postanowiłem, że przejdę się na polowanie. Idąc drogami zacząłem się zastanawiać, czy Mitch świetnie się bawi. Otrząsnąłem się. Nagle do mojego nosa dotarł zapach zwierzyny. Zając jak się nie mylę. Uśmiechnąłem się. 

- Jesteśmy mój kolego. - szepnąłem i zacząłem się skradać. Zając nie był daleko, a ja mogłem spokojnie do niego się zakraść. Gdy byłem wystarczająco blisko skoczyłem. Szarak jednak jakimś cudem uniknął ataku i zaczął szaleńczy bieg. Westchnąłem i ruszyłem w pogoń. Biegłem za nim, a on starał się uciec. Wymijał drzewa i krzaki. Jako, że jestem większy miałem małe problemy. W końcu zmęczony użyłem mocy. Dym, który wytworzyłem doleciał do zająca i osłabił go. Zwierzę wywróciło się, a ja zatrzymałem. Gdy szarak bezsilnie próbował złapać oddech ja zbliżyłem się i wtopiłem w nim swoje kły. Tak oto udało mi się złowić śniadanie. Zjadłem zająca i ruszyłem dalej na spacer. Nudziło mi się i nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Zrezygnowany zatrzymałem się i położyłem pod  jednym z drzew. Zamknąłem oczy, a przyjemny wiatr rozwiał moje futro. Czułem panujący wokół spokój. Uśmiechnąłem się delikatnie po czym położyłem pysk na łapach. Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. 

- Tarou? Tarou? - otworzyłem oczy. Zobaczyłem nad sobą Mitch'a. 

- Obudziłeś się. - powiedział z pewnością. Wstałem do siadu i spojrzałem na niego. 

- Wróciłeś - zauważyłem. 

- Mhm. Było świetnie. - powiedział, a ja spojrzałem na niego beznamiętnie. Przytaknąłem po czym wstałem całkowicie. 

- Jesteś zły? - spytał, a ja zatrzymałem się. 

- Raczej bardzo spragniony i znudzony. Długo cię nie było. 

- Tak jakoś wyszło.- przyznał lekko zakłopotany. 

- Zaprowadzisz mnie do jeziora? - spytałem, a Mitch przytaknął. Doszliśmy do wymienionego wyżej miejsca. Tym razem jednak nie wskoczyłem. Byłem za bardzo zmęczony. Spanie tak długo czas to był kiepski pomysł. Podszedłem do wody i zacząłem pić. Mitch podszedł do mnie i również pochylił głowę. Chwilę kłóciłem się z myślami, lecz po chwili łapą zgarnąłem trochę wody i ochlapałem Mitch'a. 

 

 

<Mitch? >