Naszedł ten dzień. To właśnie dzisiaj będę walczyć o swój kolejny awans, tym razem na stanowisko mentora. Stałabym się dowódcą w swojej profesji, to ogromna odpowiedzialność, a ja nadal nie jestem do końca pewna czy jestem gotowa. Na co dzień, wśród przyjaciół jestem bardzo entuzjastyczna i rezolutna, może czasem nawet beztroska, jednak swoją pracę traktuję bardzo poważnie. Mam nadzieję, że mam w sobie wystarczająco dużo odpowiedzialności i doświadczenia, by sobie poradzić, to się dzisiaj okaże.
Z samego rana spotkałam się z Alessą, miała nadzorować dzisiejszą lekcję o podstawach polowania. Poprosiłam, aby na mnie zaczekała na polanie, a ja w tym czasie poszłam po szczenięta. Jako odpowiednie miejsce postanowiłam wybrać Jezioro Dusz. Obranie jakiejkolwiek, nawet z pozoru bezpiecznej rzeki mogłoby być niebezpieczne i skończyć się jakimś nieszczęściem, a ja nie chciałam mimo wszystko ryzykować. Od razu ruszyliśmy na miejsce, a w drodze pozwoliłam Dream i Beiu się ze sobą pobawić. Waderki bez przerwy biegały i ganiały się przed nami, podczas gdy ja i Alessa szłyśmy spokojnym krokiem. Ketos trzymał się z tyłu, był już niemal w pełni dorosłym wilkiem, w dodatku szkolonym na co dzień przez alfę. Taka wyprawa zapewne go nudziła i pomyśleć, że już lada dzień stanie się pełnoprawnym członkiem watahy, czas stanowczo za szybko leci.
Droga nie była daleka ani męcząca, właściwie był to jedynie krótki spacerek. Kiedy dotarliśmy do jeziora, wybrałam najodpowiedniejsze miejsce, po czym wszyscy usiedliśmy przy brzegu i mogłam rozpocząć lekcję.
-Jak zapewne wiecie, będziemy dzisiaj polować na ryby, są to zwierzęta, które doskonale się nadają do nauki polowania. Łowiąc je, będziecie się uczyli podstaw, czyli przede wszystkim zachowania ciszy, spokoju, oraz szybkiego i zręcznego ataku. -zrobiłam chwilową pauzę i spojrzałam na każdego z uczniów, aby się upewnić czy wszyscy mnie słuchają. -Ketos, może pokażesz reszcie, jak to wygląda w praktyce?- spytałam wiedząc, że ten od dawna zna już podstawy i będzie umiał z łatwością sobie poradzić.
Basior zdawał się być zadowolony z faktu, że będzie mógł się popisać alfą. Podszedł do tafli jeziora i w pełni skupiony zaczął czekać na odpowiedni moment. W końcu gwałtownie zanurzył swoją łapę w wodzie, po chwili wyrzucając sporą rybę prosto na brzeg. Następnie szybko do niej podbiegł i dobijając ją, upewnił się, że ta nigdzie nie odskoczy.
-Dobra robota Ketosie, mam nadzieję, że cała reszta uważnie się przyglądała. Bardzo ważna jest umiejętność zachowania spokoju oraz zastosowanie ataku z zaskoczenia. Są to podstawy, które są konieczne podczas polowania na każdą inną zwierzynę. Każdy prawdziwy łowca musi również znać kilka bardzo ważnych zasad takich jak, to, że nie wolno polować na samice z młodymi oraz że nie można bawić się zwierzyną i zadawać jej zbędnego cierpienia. Mam nadzieję, że jest to jasne.
Na te słowa cała trójka zgodnie pokiwała głowami.
-Dobrze, w takim razie... Dream? Może zechcesz spróbować? -Na te słowa waderka lekko zamerdała ogonem, po czym wstała i podeszła do tafli. Tuż przy wodzie ją zatrzymałam.
-Spróbuj przykucnąć tak, aby nie pochylać się bezpośrednio nad wodą, twój cień może je wystraszyć. -Waderka cofnęła się lekko i przycupnęła przy wodzie, po czym po chwili pacnęła łapą w przeźroczystą powierzchnię, jedynie ochlapując przy okazji samą siebie.
Niezadowolona z rezultatu prychnęła na wodę i znajdujące się w niej ryby, po czym spojrzała na mnie, oczekując jakiejś pomocy.
-Uderzyłaś jedynie w powierzchnię wody, spróbuj sięgnąć trochę głębiej, ryby znajdują się prawie przy dnie. -Dream przytaknęła i odczekała moment, aż wystraszona potencjalna zdobycz przypłynie z powrotem. Ponownie sięgnęła do wody, tym razem dużo głębiej by po chwili wyrzucić na brzeg średniej wielkości rybę. Jak na pierwszy raz to naprawdę dobre osiągnięcie.
-Bardzo dobrze, Beiu teraz ty. -Usłyszałam ciche "Dziękuję" od Dremurr, która potruchtała obok ze zdobyczą w pysku. W tym samym czasie Beiu usiadła na miejsce przy mnie, które wcześniej gestem jej wskazałam.
Waderka spróbowała powtórzyć parę razy to, co zrobili Ketos i Dream, lecz nie za dobrze jej to wychodziło. Było to zrozumiałe, w końcu była z całej trójki najmłodsza.
-Musisz na spokojnie wyczuć moment, nie przejmuj się, to przychodzi z czasem. -mówiłam do niej spokojnym głosem, widząc po jej minie, że jest bliska poddania się. -Spróbuj jeszcze raz, powiem ci, w którym momencie.
Beiu podniosła jeszcze raz łapę gotowa na mój sygnał.
-Uwaga... -skupiłam wzrok na tafli wody- teraz -powiedziałam nieco głośniejszym szeptem, aby nie wystraszyć ryb. Beiu na ten sygnał podrzuciła w górę naprawdę sporej wielkości rybę, prawie tak dużą, jak ta upolowana przez Ketosa. Mało brakowało by zdobycz ponownie wpadła do wody, lecz waderka w ostatniej chwili zdążyła ją złapać i pociągnąć na piasek.
-Udało się! -Beiu patrzyła na swoją pierwszą upolowaną ofiarę ze świecącymi oczami. -Naprawdę nie wierzę, że się udało!
Odpowiedziałam jej jedynie uśmiechem, bez słów zrozumiała, że jako nauczycielka jestem z niej szczerze dumna, nawet jeśli osiągnęła to z moją małą pomocą. Ma jeszcze masę czasu, aby się wszystkiego nauczyć, w końcu to była dopiero pierwsza praktyka.
Beiu podbiegła do Dremurr i Ketosa, aby z nimi porozmawiać, a ja w tym czasie spojrzałam na Alessę porozumiewawczo.
-Chyba najwyższy czas się zbierać. -rzekła z uśmiechem Alessa
-Wygląda na to, że tak. -odpowiedziałam.
-Możemy pobiec naprzód, żeby pochwalić się Vixen i Nuce? -zapytała Dream
-Jasne, tylko nie odbiegajcie za daleko, żebyśmy cały czas was widziały. -Pouczyłam waderki, a te wraz z Ketosem szybko pobiegły przodem.
W tym czasie ja i alfa ruszyłyśmy spacerkiem. Nie chciałam nic mówić ani o nic pytać. Zdaję sobie sprawę, jak bardzo odpowiedzialne stanowisko zajmuje mentor, byłabym odpowiedzialna za wychowanie szczeniąt oraz pracę innych w profesji. Być może nie jestem na to gotowa, być może za bardzo się pospieszyłam i jedynie zmarnowałam cenny czas alfy? To, że byłam spokojna i cierpliwa nie oznaczało, że byłabym dobrym mentorem, wychowanie szczeniąt to coś więcej do tego trzeba...
-Wiesz, że świetnie sobie poradziłaś? -rozważny głos Alessy przerwał moje rozmyślenia.
-N-naprawdę? Tak myślisz? -na moment wstrzymałam oddech, jeszcze przed chwilą wytykałam sobie w głowie, jak źle zrobiłam, że nie zaczekałam jeszcze z tą misją, a tu proszę. Chciałam powiedzieć, jak wiele jej słowa dla mnie znaczą, lecz najpierw musiałam się jakoś pozbierać i zacząć ponownie oddychać.
-Nadajesz się do tej pracy, gratulacje. Witaj wśród dowódców. Wiem, że będziesz wykonywać wszystkie swoje obowiązki należycie. -ze szczerym uśmiechem skinęła w moją stronę.
-Dziękuję -również odpowiedziałam z uśmiechem -zrobię wszystko, aby cię nigdy nie zawieść Alesso, ciebie i watahy.