· 

W niewoli #1

Był kolejny piękny, słoneczny dzień w Watasze Wilków Burzy. Zapowiadała się piękna pogoda, a promienie słońca prześwitujące przez korony drzew dawały pewne poczucie nadziei i spokoju. To uczucie oraz atmosfera panująca na zewnątrz sprawiały, że nigdy bym nie uwierzyła, że zwykłe pójście na polowanie skończy się akurat w taki sposób..., ale po kolei.

 

Nieco zaspana wyszłam z jaskini, po czym się przeciągnęłam. Wykonałam kilka prostych ćwiczeń, aby się rozbudzić. W Jaskini Lazurowych Kryształów mieszkało się naprawdę przyjemnie, od dawna tak się nie wysypiałam, a Vesna była naprawdę dobrą współlokatorką. W Jaskini Przejścia też nie było aż tak źle, było nawet przytulnie, ale pomieszkiwanie z tyloma wilkami na raz miało więcej minusów niż plusów, a ja potrzebowałam czasem chwili spokoju.

 

Gdy wykonałam ostatnie ćwiczenie, przypomniałam sobie pewną rzecz. Wczoraj wieczorem obiecałam Irni, że wyruszymy razem rano na polowanie, aby oczywiście złapać jakąś zdobycz dla innych członków watahy, ale również, by spędzić razem trochę czasu. Od razu ją zobaczyłam i skierowałam swe kroki w jej stronę. Wyglądało na to, że nie spała już od dawna.

 

- Dzień dobry! -Mówiąc to nieco melodyjnym tonem, potruchtałam do niej i się uśmiechnęłam.

- Witaj, pamiętasz naszą wczorajszą umowę?

- Tak, jestem już gotowa. Możemy iść właściwie teraz.

- Świetnie - Irni odwzajemniła lekko uśmiech

 

Ruszyłyśmy przez las w stronę Puszczy Życzeń. Było to bardzo spokojne miejsce kryjące w sobie niewątpliwie wiele tajemnic i przede wszystkim zwierzyny, dlatego uznałyśmy, że będzie się idealnie nadawać do polowania. Pomimo, że Irni mogła użyć skrzydeł -tak z pewnością byłoby szybciej, to mimo to biegła truchtem obok mnie. Rozmawiałyśmy przez całą drogę o wszystkim i o niczym, aż w końcu dotarłyśmy do naszego miejsca docelowego. Wokół zapanowała od razu nieco mroczniejsza atmosfera, dlatego zwolniłyśmy tempa i tym razem szyłyśmy powoli. Zagłębiałyśmy się coraz bardziej w puszczę, aż dotarłyśmy do małego strumyka. Ostrożnie przeszłyśmy na drugą stronę po czymś, co wydawało się być korzeniem wielkiego drzewa przed nami.

 

- Słyszałaś o nim legendę? - Odezwała się niebieskooka wadera, wskazując skrzydłem na pień

- Nie, opowiedz.

- Podobno to drzewo spełnia życzenia tych, którzy mają czystą duszę i serce. Wiele wilków o tym mówi. Nie wiem czy to tylko plotka, ale w każdej historii musi być ziarno prawdy.

 

Po tych słowach okrążyłyśmy pień, by ruszyć dalej. Obie wyczuliłyśmy nasze zmysły i zaczęłyśmy węszyć w poszukiwaniu zwierzyny. Dobry węch zawsze był moim atutem ,dlatego byłam bardzo zdziwiona gdy wokół nie wyczułam nic, nawet pojedynczego królika. Sądząc po wyrazie pyska mojej towarzyszki nie byłam jedyna. Dlatego szłyśmy dalej aż powoli zbliżałyśmy się do krańca lasu. Nieco się oddaliłam by sprawdzić jeszcze jedno miejsce lecz było tu całkiem pusto. Moim oczom ukazało się jedynie wejście do dziwnego tunelu. Był stanowczo za duży jak na norę borsuka czy lisa, co zwróciło moją uwagę. Zawołałam Irni, a ona do mnie podleciała aby sprawdzić co się stało.

 

- Widzisz to? Wygląda co najmniej dziwnie. - Rzekłam nieco niepewnym głosem i pochyliłam się w stronę wejścia do tunelu. Zaczęłam węszyć i nasłuchiwać. Do moich nozdrzy dotarł dziwny zapach. Nie był nieprzyjemny, był po prostu dziwny i nietypowy.

- Chcesz to sprawdzić? -Wadera spojrzała na mnie z ekscytacją w oczach. Nie wydawało mi się to zbyt rozsądne, ale sama byłam zbyt ciekawa co kryje za sobą ten tunel.

 

Przytaknęłam zdeterminowana głową. Irni na ten znak weszła do środka, a ja chwilę stałam i poczekałam, aż jej koniuszek ogona zniknie w cieniu tunelu, po czym ruszyłam za nią.

 

C.D.N.

 

<Irni?>