Stanęliśmy wraz z Alessą przed labiryntem, od jego środka bił chłod, jak i niewyobrażalne ciepło. Ściany jego były wykute z czerwodego marmuru. Rozglądając się na boki nie było widać końca tej budowli, nie było mowy o przejściu bokiem. O rozdzieleniu też raczej nie było mowy, zbyt łatwo byłoby się zgubić, a jednak lepiej błądzić razem.
- To, co ruszamy? - Zapytałem się niepewnie — Nie mamy wyboru. - Powiedziała wadera i ruszyliśmy przed siebie
Przyglądałem się uważnie szczegółom wyrytym na ścianach struktury i ciekaw byłem ile dusz to robiło i jak długi czas. Były tam sceny od stworzenia hadesu po sceny z końca mitologi i późniejsze historie świata.
- Piękne — nie byłem w stanie opisać tego żadnymi innymi słowami — Tu masz rację — Odparła wadera — Historia świata i wszystkie historie od jego stworzenia dobrze mówię? - zapytałem się niepewnie chcąc sprawdzić moją wiedzę
- Dokładnie Lunku, Dokładnie — potwierdziła Alessa — Może spróbujmy techniki lewej ściany? Podobno jest najpewniejsza — Zaproponowałem, szukając jakiegokolwiek racjonalnego wyjścia — Chyba nie ma innej opcji — przyznała wadera
Czytałem w księgach o tym labiryncie, czasem pojawiają się w nim bestie, czasem występują tu wahania temperatur, a nawet czasem korytarze zmieniają swoje położenie, a ściany, jak i podłoga wykorzystując iluzję umieją niemal perfekcyjnie oszukać oczy najlepszych łowców i wojowników.
Szliśmy tak wzdłuż lewej ściany w ciszy i wyostrzyliśmy nasze zmysły, wyczekując jakiegokolwiek powiewu na naszych grzbietach. Jednak na razie to nie nastało, zatrzymało nas natomiast trzęsienie ziemi.
- Trzęsienie tutaj w Hadesie?? - zdziwiony powiedziałem to na głos nie spodziewając się odpowiedzi
- Chciałabym, żeby to było trzęsienie ziemi. Niestety to labirynt zmienia swoje położenie. - Z nutą smutku odpowiedziała Alessa — Czekaj mam plan, choć nie wiem, czy się uda, możliwe, że się nie uda, ale trzeba spróbować. - zacząłem mówić, natomiast wadera spojrzała na mnie z zaciekawieniem — Więc tak, jeżeli się zgodzisz stań pod ścianą ja wejdę na ciebie skoczę i spróbuję podlecieć i chwycić się wierzchołka ściany. Może choć dostrzegę kierunek do wyjścia. - Zaproponowałem z niepewnością patrząc na wadere, po chwili zwątpiłem i podkuliłem ogon
— Hmm... biorąc pod uwagę, że masz skrzydła, nawet jeżeli nie latasz może ci się udać. To może się udać, tylko czy czasem szczyt nie będzie jakoś chroniony. Jesteś gotowy? - mówiąc podeszła do ściany, prostując się i opierając się przednimi łapami patrzyła na mnie.
W pierwszej sekundzie byłem oszołomiony jej decyzją jednak po krótkiej chwili od razu dwoma zgrabnymi ruchami wszedłem na alfę i skoczyłem njawyżej jak mogłem machając skrzydłami, mając nadzieję, że się uda. Niestety pierwsza próba się nie udała. Od razu przystąpiliśmy do następnej, tym razem końcami palców wyczułem zakurzony wierzchołek ściany. Następną próbą zahaczyłem całą łapą o powierzchnię, pomimo bólu mięśni utrzymałem się, zaczepiłem się drugą łapą i powoli wspinałem się po prawie gładkiej powieszchni pomagając sobie skrzydłami. czułem w nich ogromny ból mięśnie nie uzywane od dawien dawna zostały ruszone i od razu czułem kwas mlekowy w tej partii ciała (zakwasy). Wstałem na dość grubej ścianie i zobaczyłem piękny widok. Na szczęście po wytężeniu oczu zobaczyłem oddalone wyjście.
- Alfo tędy! - krzyknąłem do wadery patrzątej na mnie uważnie
Ruszyłem w kirunku wyjścia Alessa natomiast podążała moim śladem na dole. Jednak budowla wyczuła nasz manewr i zaczęła nagrzewać swoje powierzchnię. Alessa była i jest odporna na takie sztuczki ja jednak odczuwałem jak moje opuszki stykają się z ogniem. Skakałem w przód a moje susy były co raz dłuższe. Nie wiem ile czasu minęło tej udręki jednak ignorowałem ten ogromny ból i dzięki temu udało nam się wyjść cało z tej pułapki, która miała nas zatrzymać. Byliśmy tuż przed posiadłością Ozyrysa, zanim jednak zdążyliśmy coś powiedzieć, usłyszeliśmy mrożący krew w żyłach ryk. Od razu go poznałem, była to Hydra.
- Ostatnia przeszkoda — powiedzała Alessa
- Hydra — Szybko odpowiedziałem.
C.D.N.
<Alessa?>