· 

W chowanego ze śmiercią #2

Był nawet przyjemny dzień,ale cóż nic nie trwa wiecznie.Podszedł do mnie jakiś wilk,nie ogarniałam w ogóle kto to ale po chwili zrozumiałam że to ten nowy dzieciak co ma podobne imię do mnie,skąd wiedziałam? Ogólnie jestem pierwszą osobą zaraz po Alessie do której trafiają jakiekolwiek informacje,i to nie dlatego że Alis tak bardzo mnie kocha i ufa tylko po prostu mam dobry słuch i dysponuję duża ilością wolnego czasu.Jestem taką małą skarbnicą wiedzy,zbieram wszystkie plotki i informacje o każdym wilku z watahy.Wracając,jak on miał na imię?Mora,Zmora,Neko,Nuru?A już pamiętam,Nuka!

 

-Cześć, Nora, pójdziesz ze mną pozwiedzać?Chciałbym poznać cały teren watahy, ale wolę się nie zgubić-spytał basior lekko podniecony.

Jeju a już myślałam że dzisiejszy dzień będzie w miarę spokojny.Serio,pozwiedzać?Nie zgubić?Jak tutaj w ogóle zgubić się nie da.No ale dobra może coś wykombinuje.

- Jasne, chodźmy. Masz ochotę trochę pobiegać?-odpowiedziałam bez jakichkolwiek emocji.

 

Chyba dziś się za dużo napiłam sfermentowanych malin.Co mnie wzięło na bieganie?!Samobójstwa w najbliższym czasie nie mam zamiaru popełnić.Jeżeli tylko się lekko potknę lub źle postawie nogę to puf i noga złamana.

 

- Zawsze i wszędzie. 

 

No to po mnie,ciekawe jakiego koloru mam duszę hmmm może czarną jak mój humor?O chciałam bym mieć na grobie jakieś ładne kwiatki.Nuka jak torpeda wyparował a ja biedulka musiałam za nim nadążyć.Ah ta młodość,chociaż nie,ja nigdy nie mogłam biegać.Biegliśmy może z dziesięć minut.Ten to ma krzepę serio,zatrzymywałam się z piętnaście razy a ten się nawet nie obejrzał.Po moim piekle którym przeżyłam zatrzymaliśmy się na polanie.Nie byle jakiej polanie bo na Beztroskiej Polanie.Przesiedziałam na niej swoje pierwsze dni w watasze.Jest na niej tak spokojnie i miło,trochę jak by się latało między chmurami o zachodzie słońca.

 

Zmęczona położyłam się do góry brzuchem razem z Nuką ciężko dysząc.Gdy już uspokoiłam się zdecydowałam że trochę pobawię się z tym chłopcem.Wstałam i zaczęłam biec na co Nuka zareagował momentalnie.

 

-Co teraz? - spytał basior biegnąć przede mną.

- Co powiesz na Kryształowe Groty?-zapytałam retorycznie.

- Nercia...

- Nie nazywaj mnie tak - odpowiedziałam zdenerwowana.

Serio nie lubię jak ktoś mnie tak nazywa.Aż mi się przypominają moje dawne czasy...Nie były czasy usłane samymi kwiatkami i chmurkami.

- Co powiesz na zabawę w chowanego?-spytał zaciekawiony.

Co.Serio?W chowanego?On ma chyba więcej niż te dwa miesiące no ale cóż,to dobry pomysł aby mu trochę podokuczać i go przestraszyć.

 -No... Dobrze. Ja szukam. -odpowiedziałam bez okazywania jakichkolwiek emocji.

 

Plan czas zacząć.Zaczęłam spokojnie i bardzo powoli odliczać do 100.Mamy czas jest dopiero południe.Skończyłam liczyć po czym zrobiłam parę kroków i rzuciłam się w krzaki zasypiając na jakieś piętnaście minut.Szubko obudziłam się i postanowiłam go poszukać bo Alessa zrobiła by mi z mojej ślicznej pupci kocyk dla szczeniaków gdyby komuś stała się krzywda,czemu?Bo jestem jedną ze starszych wilczyc a zresztą to ja najbardziej daje się we znaki Alessie jak i całej watasze.No cóż takie moje uroki.Poszłam szybkim krokiem przystawiając swój wielki nos do ziemi i tropiąc tego dzieciaka.Po przejściu jednego kilometra wreszcie złapałam trop.Przyznałam sobie racje,to nie będzie dobry dzień.Trop prowadził na tereny sąsiadującej z naszą watahy.No to pięknie,nie dość że Alessa obedrze mnie ze skóry to jeszcze wcześniej tamta wataha połamie mi wszystkie kości.Musze go znaleźć i to szybko zanim ktoś lub coś go znajdzie.Tropiłam i tropiłam i wreszcie go zobaczyłam.On sobie chyba ze mnie jaja robił.Nuka zasnął na drzewie do które próbuje wejść jakiś niedźwiedź.

 

-E Nuka,wstawaj!!!-krzyknęłam zirytowana.

Nuka obudził się szybko i zobaczył co się dzieje.Za to niedźwiedź odwrócił się w moją stronę.Poznałam tą bliznę na pysku.Ten niedźwiedź nie był zwykłym niedźwiedziem...

-O!Dwie pieczenie na jednym ogniu.O ty jesteś tym przebrzydłym kundlem który nie zapłacił mi za jagody!

 

Tak..Znałam go bardzo dobrze.Mój teraz już mój były dostawca jagód.No to mam przekichane.Przynajmniej umrę w śmieszny sposób,są jakieś plusy.Uśmiechnęłam się pokazując kły po czym wystrzeliłam.

 

-Nuka,szybko,uciekaj!!!-krzyknęłam krztusząc się powietrzem.

-Nie zostawię cię ciociu!

-Już wynocha do watahy,powiadom Alesse,mi nic nie będzie!

 

Basior szybko zszedł z drzewa i zaczął biec.Natrafił na maluteńką przeszkodę.Przed Nuką stało czterech dorosłych wilków z zdenerwowanymi minami.Stwierdziłam że jak już umrzeć to nie samotnie i pobiegłam w ich stronę.Przeskoczyłam nad wilkami.Nuka zaraz mnie dogonił i razem zaczęliśmy uciekać natomiast niedźwiedź staranował naszych nowych przyjaciół.Oczywiście mój dostawca łatwo sie nie poddał i nadal za nami biegł.Uciekliśmy z Nuką na ciemniejsze strony lasu i wspięliśmy się na dość wysokie drzewo.

 

-Teraz nie odzywaj się,nawet nie oddychaj-powiedziałam spokojnie.

 

Niedźwiedź próbował nas wytropić ale w tej części lasu było dużo roślin wydzielających mocny i nieprzyjemny zapach.Po paru kwadransach niedźwiedź odpuścił i poszedł w swoją stronę ale za to usłyszałam wycie wilków z innej watahy.

 

-Nuka musimy zrobił pułapki na nich bo inaczej nie damy im rady,będą tu za jakieś dwadzieścia minut.Damy radę.

 

Basior tylko kiwnął głową i oboje kiedy zeszliśmy z drzewa zabraliśmy się do pracy.To była fajna zabawa lecz najlepsze i tak będzie potem. Nuka zaczął kopać dół.Musze przyznać że doły to on naprawdę kopać umie.Wykopał go w jakieś dziesięć minut a był on głęboki na dwa metry.Ja w tym czasie wyjęłam z futra line i zaczęłam robienie pułapki.Gdy Nuka skończył przykryliśmy dół liną której końce zostały przywiązane do drzewa a na ich wierzch położyliśmy piach oraz liście i gałęzie.Zostało ich tylko tu zwabić.Zgodziliśmy się że najlepszym wyjściem będzie to  że Nuka zostanie przynętą a ja będę czekała i obserwowała sytuacje z drzewa.Tak też się stało.Nuka zwalił ich głośnym wyciem na co wilki zareagowały momentalnie i ruszyły w pogoń za nim.Wilk biegł tak szybko że żeby mogli go dogonić sami też musieli tak biec.Cóż zasady fizyki w ich przypadku nie były po ich stronie.gdy Nuka przeskoczył dół wilki nie zdążyły zahamować i dwójka z nich trafiła do pułapki z liny gdzie zawiśli na drzewie a dwóch z nich wpadło do dołu.

-Przepraszamy ale musieliśmy to zrobić bo inaczej nie wysłuchalibyście nas,wkroczyłem na wasz teren gdyż jestem nowym członkiem Watahy Wilków Burzy i nie znałem terenów,zwyczajnie się zgubiłem.Potem zaatakował mnie niedźwiedź i wy za mną ruszyliście.Naprawdę przepraszam-powiedział wilk ze skruchą.

Ja na to tylko siedziałam na drzewie i nadal się śmiałam z ich min.Serio głupie wilki tam siedzą skoro dali się złapać w takie proste pułapki.Wilki wybaczyły mu, za to Nuka pomógł im się wydostać.Po naszej udanej akcji zaproponowałam abyśmy znowu się pobawili tylko tym razem Nuka nie będzie się za bardzo oddalał a ja będę liczyć tylko do dziesięciu.I tak minął nam cały dzień na zabawie w chowanego.

 

Koniec.