Był to chłodny, jesienny wieczór, słońce dawało ostatnie krwisto czerwone promienie znikające w granacie nocnego nieba. Nie miałem najmniejszej ochoty położyć się spać, stwierdziłem więc, że udam się na długi spacer pod nocnym niebem. Noc była bezchmurna, gwiazdy tworzyły jak co ,,dzień" różne konstelacje oriona, wage czy minotaura. Idąc przed siebie drogę rozświetlały mi drogę wyłącznie księżyc i nieliczne świetliki. Jednak tereny, które tak dobrze znam w nocy wydają się być zupełnie inne. Po dobrej godzinie marszu doszedłem do jaskini, przeszedłem koło niej lecz od razu zawróciłem, emanowało z niej dziwne niebieskie, chłodne światło. Moja wrodzona ciekawość kazała mi iść i sprawdzić co to jest a głos w środku kazał mi zawrócić i uciekać. Ciekawość wygrała, ruszyłem w głąb jaskini, światło otoczyło mnie a ciemność znikła gdzieś z tyłu. Zdziwiło mnie to iż czym głębiej tam schodziłem tym było zimniej para wydobyła mi się z nosa a łapy pokrył lekki szron. Z metra na metr światło było jaśniejsze a z sufitu zwisały lodowe stalaktyty. Nie mogłem uwierzyć, że tylko parę metrów pod ziemią panuje totalna zima, czułem w kościach, że nie jest to tylko wybryk natury. Stanąłem w miejscu aby przyjrzeć się bliżej lodowym strukturom. Właśnie wtedy usłyszałem huczenie. Ruszyłem czym prędzej w dół jaskini i byłem śmiertelnie ciekaw, co wydaje te dźwięki. Było coraz zimniej a lód pojawiał się jak grzyby po deszczu. Wtedy ukazała mi się ogromna przestrzeń podziemna, bez problemu zmieściło by się tam nie jedno jezioro. Skalne ściany ,,obrastał" lód, na środku pomieszczenia znajdowała się skała, ogromny głaz. Zszedłem powoli po stromym zboczu uważając aby nie pociąć się lodem ani się nie poślizgnąć. Udało to się bez uszczerbku na zdrowiu gdy już dotarłem do głazu postanowiłem go zbadać. Tuż po dotknięciu go okazało się, że to nie jest skałą a zwierz OGROMNY zwierz śpiący w tym miejscu. Machnął swym potężnym ogonem a ja natychmiast odskoczyłem. Mój dotyk musiał go załaskotać, lód, jaskinia, ogromne zwierze. To mówiło mi tylko jedno właśnie spotkałem Dracona. A odwrotu już nie ma po lodzie nie byłem w stanie wyjść w tej śmiertelnej pułapki.
C.D.N