Miałem zostać w krainie dusz na zawsze. Szczerze ta myśl była straszna lecz mimo to byłem wstanie myśleć logicznie. Myśląc dłużej i szukając plusów obecnej sytuacji mogłem stanąć oko w oko w bogiem odrodzonego życia. Niestety martwiła mnie jedna rzecz, a mianowicie wątpliwą sprawą jest, że Alessa ma przy sobie dwa obole.
- Alesso? - zawołałem waderę
- Słucham? - spojrzał na mnie
- Wychodzę z założenia że nie masz oboli, więc może powinniśmy się udać w stronę Kokytosu. Stu letnia wędrówka nie brzmi zachęcająco ale lepsze to niż nic. A poza tym i tak jesteśmy żywi więc kara za przewóz by nas nie ominęła a w szczególności mnie jako śmiertelnika, nie wiem czy bogiń to się tyczy. - Zaproponowałem tą opcję moim zdaniem nie była ona najgorsza
- Może... ale i tak musimy przejść koło przystani Charona, natomiast ja muszę się z nim porządnie rozmówić. - stwierdziła alfa
- Zatem prowadź- schyliłem głowę ku ziemi oddając jej tym samym honory po czym spojrzałem na nią jej wzrok mówił ,, nie rób tak" lecz ja zostałem tak wychowany i nic się nie zmieni.
Szlem za alfą z wielkim poczuciem winy, gdyby nie ja nie doszło by do tego, że też zachciało mi się pokazać jej tą głupią jaskinie. Mogłem wtedy nie uciekać z wioski matka by mnie zabiła i wszystko był by spokój, myśli nad sensem życia szybko przeminęły. uspokoiłem i wyciszyłem myśli. Cisza, słychać było tylko odgłosy łap i pazurów stukających o skałę po której szliśmy. Po chwili cisza nie była już grobowa nie wiem jak ani skąd słyszałem szum fal, oceanu.
- Słyszysz to? - Skierowałem pytanie do alfy
- Nie? Zależy co mam słyszeć. - wadera odpowiedziała
- No szum wody, jakbyśmy stali na plaży. -pewnie odpowiedziałem choć miałem wiele wątpliwości
- Chyba za dużo stresu na raz przeżywasz i ci się w mózgu miesza towarzyszu. - z nutką śmiechu powiedziała
Nie wiedziałem już czy śmiać się czy płakać, niepewność rosła we mnie coraz bardziej a szum nie ustawał, mimo wszystko dźwięki te były dla mnie ukojeniem.
Idąc wchodziliśmy na skałę, gdy dotarliśmy na jej szczyt ukazał nam się widok ogromnej rzeki. A na przeciwko nas przystań z łodzią i zakapturzoną sylwetką koło niej.
C.D.N <Alessa>