Od urodzenia byłem wielkim podróżnikiem w swojej duszy. Mój ojciec, wódz wioski z której pochodziłem wraz z matką często zabierali mnie na spotkania dyplomatyczne do innych miast lub plemion.
Miałem szczęśliwe życie w porównaniu do innych wilków.. ale nie na długo... Gdy byłem już wieku 11 miesięcy, nasza wioska została zaatakowana przez jedno z poteżnych plemion. Niestety, byłem zbyt słaby by pomóc moim rodzicom... Podczas ucieczki przez las oboje zgineli, chroniąc mnie... Jako jeden z nielicznych, ocałałem i uciekłem.
Nie potrafie zapomnieć o tym...
Dwa lata później...
No to był całkiem pracowity dzień nie sądzisz ? - Zapytałem z entuzjazmem Jason'a, odkładając belki drewna na zapas.
Owszem, mam na dziś dosyć. Jutro będzie trzeba iść na łowy, idziesz ? - Odpowiedział basior, proponując łowy na jutro.
No nie wiem... Dam ci znać jutro z rana, okej ? - Odpowiedziałem, lekko zamyślony.
Jasne ! To do zobaczenia, ja spadam odpocząć. - Zgodził się Jazz, po czym ruszył w swą strone.
Przez chwile stałem w miejscu, zastanawiając się nad jutrzejszymi planami. Myślałem nad odpoczynkiem lub małą podróżą na nowe tereny. Po chwili ruszyłem w strone Bajecznego Lasu, by odpocząć pod mym ulubionym drzewem w głębi lasu. Gdy tylko dotarłem do celu położyłem się w trawie pod osłoną nocy, po czym zasnąłem.
Nagle otworzyłem oczy. Wszędzie było ciemno a jedynym źródłem światła była srebrna lampa, emitująca zimno-białe światło. Postanowiłem podejść do niej lekko wystraszony, nie wiedząc gdzie jestem.
Po chwili uświamiłem sobie że to nie była lampa, lecz wilk. Nie byłem w stanie stwierdzić czy była to wadera czy basior.. Wilk, czy raczej stwór przypominający wilka mienił się jak nocne niebo pełne gwiazd. Postanowiłem podejść do stworzenia, lecz ono spojrzało się na mnie pokazując mi bym za nim podążał, po czym ruszył. Ruszyłem za nim, po czym zauważyłem światło w kształcie bramy.
Stwór wbiegł w nie bez zastanowienia, więc ja także.
Znów byłem w Bajecznym Lesie, lecz troche dalej od miejsca gdzie zasnąłem. Przede mną było małe oczko wodne, z piękną lilią dryfującą w centrum.
Nigdy nie widziałem tego oczka, mimo że bardzo często bywałem w tym lesie. Podszedłem do oczka by napić się, lecz szybko się zatrzymałem.
W odbiciu, widziałem moich rodziców... Nie mogłem uwierzyć swym wilczym oczom. Bez zastanowienia wskoczyłem prosto do oczka wodnego. Oczko okazało się być strasznie głębokie, w głębi widziałem małe światło, idące przez tunel który był pod wodą. Zanurkowałem podążając za światłem, musiałem być szybki bo nie miałem zbyt wiele powietrza w mych płucach.
Po chwili podwodnej gonitwy za promykiem światła, zobaczyłem otwór na powierzchnie a promyk znikł. Wynurzyłem się jak najszybciej i spojrzałem wokół. Bajeczny Las był... pusty, jakby wszystkie zwierzęta go opuściły.
Dziwne... - Czułem dziwną atmosferę, jakby coś nie tak było z tym lasem.
Po chwili zwierzęta się pojawiły, z bardzo spokojnym zachowaniem. Nie mogłem zrozumieć jak mogą być tak spokojne, kiedy tuż obok stoi wilk. Po chwili para lisów zaczeła mnie zaczepiać do zabawy. Próbowałem je odgonić warcząc głośno, lecz one ani trochę się nie bały. Spojrzałem w stronę nieba. Było szare, bezbarwne i .... martwe.
Coś naprawdę jest tu nie tak... - Powiedziałem
CDN