Ciemno...Ciemniej...Coraz ciemniej... chodziłem coraz głębiej w korytarz. Blade światło kryształów zanikło. Aż po chwili szedłem w kompletnej ciemności ani jeden kryształ nie obrastał chłodnych i wilgotnych ścian korytarza. Każdy zakręt lekki czy mocny miał swój ślad na mojej skórze. Ostre krawędzie i skałki łatwo przecinają skórę. Szedłem kroczek za kroczkiem, co zmniejszało ryzyko ponownego przecięcia. Czułem, jak ciepłe krople krwi spływają po moim ciele i skapywały na szary kamień. W końcu zobaczyłem blade światło przed sobą, przepełniony radością ruszyłem ku niemu przyspieszając kroku.
Miałem nadzieję, że zobaczę drzewa niebo i ptaki i poczuję na sobie zimny północny wiatr. Jednak moje przeczucia były błędne, znalazłem się w wielkim pomieszczeniu. Ogromna kopuła, po bokach w 8 ogromnych kryształach płonął żywy ogień. Na ścianach były różne pół rzeźby przedstawiające sceny z naszej wiary. Na środku natomiast widniały 4 kolumny korynckie połączone u góry kopulastym sklepieniem. Alessa już tam była i przyglądała się rysunkom na ścianach. Pełny zdumienia podszedłem do wadery i gdy byłem tuż przy niej, zauważyłem na szczycie kopuły ogromne kryształy, które uformowały się jak kryształowy żyrandol.
- Wiesz, gdzie jesteśmy? - spytałem wedere, uważnie patrząc na sufit
- Nie jestem pewna ale mam domysły. - nie odrywała wzroku od płaskorzeźb
- Też się rozejrzę - nie oczekiwałem na odpowiedź
Podeszłem do jednego z kryształów z ogniem. Nie mogłem od niego oderwać wzroku, czułem się błogo patrząc w płomienie. *To niemożliwe żaden ognień nie ma tu wydtarczajączych warunków aby płonął słąby dostęp tlenu i wilgoć wszędzdie on nie moż być normalny* pomyślałem. Dotknąłem to z ciekawości jednak nie był to dobry pomysł było to bardzo gorące. Jeszcze chwilkę popatrzyłem w ogień i ruszyłem dalej. Obiegłem całą komorę w poszukiwaniu wyjścia jednak nie było tu takiego. Zbliżyłem się do konstrukcji na środku. Okazało się, że były to schody. Schody w dół. spojrzałem w górę. Na wewnętrznej stronie kopuły wymalowany był ogień, który dawał złudzenie prawdziwego.
- Alessa powinnaś to zobaczyć. - zawołałem alfe
- Co znalazł... - gdy wadera zobaczyła schody sparaliżowała ją jedna myśl
- Alessa wszystko dobrze - szturchałem waderę
- Tak jest ok - wadera wróciła lecz w jej głosie było słychać lekki strach i zdziwienie
- Wiesz może co to jest? - zapytałem mając nadzieję, że jednak zna ona odpowiedź
- Tak. Arelionie witaj przy zejściu do krainy zmarłych - powiedziała szorstko
- ... - byłem w szoku nie mogłem uwierzyć gdzie stoje.
C.D.N
<Alessa? >