· 

No nowej ziemi [Część #4]

Wadera spojrzała na wilczycę z troską po czym uśmiechnęła się do niej.

 

- Posłuchaj, cieszę się ,że podzieliłaś się ze mną swoją historią, to jaka byłaś kiedyś tutaj nie ma znaczenia. Liczy się to kim jesteś teraz, to ,że chcesz być dobra i walczyć w słusznej sprawie, to ,że wybrałaś właściwą drogę pomimo takiego cierpienia – powiedziała spokojnym głosem.

- Martwiłam się... Myślałam ,że przez przeszłość... – nie dokończyła Vesna.

- Twoja przeszłość to już zamknięty rozdział, teraz możesz otworzyć nowy i zacząć wszystko od nowa, z nami, z Twoimi nowymi przyjaciółmi, którzy na pewno chętnie Cię zechcą poznać – uśmiechnęła się ponownie Alessa wstając.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę obawiałam się ,że nikt nie będzie chciał mnie znać jak dowiedzą się ,że byłam kiedyś zabójcą, że zabijałam... – zamyśliła się wadera.

- Nie masz się czym martwić, liczy się tylko to kim jesteś teraz i co robisz – pocieszyła ją wilczyca.

- Dokąd teraz idziemy? – zmieniła temat Vesna, widać było ,że poczuła się lepiej opowiadając komuś tą historię.

- Może tak po prostu przed siebie? – zaśmiała się Alis, podskakując przy tym radośnie.

- Hmm, w sumie czemu by nie! – dodała jej towarzyszka.

 

Jednak nie długo mogły cieszyć się beztroską.... Wadery całkowicie pogrążone w zabawie nie zauważyły ,że przed nimi jest przełęcz..

Zanim się zorientowały o niebezpieczeństwie obie sturlały się na same dno doliny. Alessa szybko wstała na równe łapy pomimo bólu i pobiegła do swojej kompanki, w między czasie otrzepując się z kurzu i piachu.

 

- Nic Ci nie jest – spytała zmartwiona Alis.

- Nie, wszystko w porządku a jak z Tobą? – dopytała z troską wadera.

- Też nic mi nie jest, trochę jestem poturbowana, ale to nic takiego – uspokoiła ją wilczyca. – Ale to dziwne, znam te tereny na pamięć nigdy nie było tu tej przełęczy... Musiała pęknąć jakaś szczelina, powinniśmy to sprawdzić – dodała zmartwiona.

- Da się zrobić, bo i tak nie wyjdziemy stąd tak szybko – rzekła Vesna przyglądając się temu z jakiej wysokości spadły.

- Przejdziemy się do samego końca, zobaczymy może czym są spowodowane te nagłe przesunięcia gruntu – rozejrzała się po ścianach przełęczy.

 

Wilczyce były zdumione tym jaka ogromna siła mogła spowodować coś takiego. Szły dalej w stronę przesmyku licząc na to ,że coś znajdą, dodatkowo zaczął im trochę dokuczać głód i pragnienie a po wodzie nie było ani śladu. Wąwóz zdawał się nie mieć końca...

 

- Mam wrażenie ,że kręcimy się w kółko – odparła nagle Vesna.

- To niemożliwe, przecież ciągle idziemy do przodu – odpowiedziała wadera. – Poza tym wszystko tu wygląda tak samo – dodała.

- W sumie też racja... – zamyśliła się. – Ale nie zastanawia Cię czemu nie słychać ptaków? – spytała.

- Trochę... Ogólnie jest tu jakoś zbyt cicho – zaniepokoiła się Alessa.

 

W ich nasłuchiwaniu przeszkodził nagły dźwięk... Słychać było gdzieś nieopodal spływającą wodę, może wodospad, a może strumyk istotne było to ,że była to woda. Wadery bez zastanowienia ruszyły za echem płynącej wody z nadzieją ,że będą mogły zaspokoić swoje pragnienie.

 

 

Cdn.

 

 

<Vesna? Wybacz ,że tak długo... Ale mam nadzieję ,że znajdziemy tam coś ciekawego! ^^>