Powrót do przeszłości [Część 5]

Widząc zaspaną alfę pomyślałem, że ją na pewno obudziłem.

- Przepraszam, że cię obudziłem ale pomyślałem... - i zacząłem się tłumaczyć.

- Nic się nie stało. To jak ruszamy? -  mówiąc to jeszcze raz się przeciągnęła.

- Jasne.- i ruszyliśmy

 

 Pewnie Alessa pomyślała, że pójdziemy, gdzieś w teren. Lecz ja skierowałem ją do początku kryształowych grót.

- Za mną. - odezwał się we mnie instynkt przywódczy

Zniknęliśmy w odmentach jaskini. Naszym światłem były wszelkiego rodzaju klejnoty. Jednak my szliśmy coraz głębiej i głębiej w otchłań jaskini.

- Lunek - w czasie wędrówki alfa rzekła

- Słucham panią? - grzecznie odparłem.

- Ty wiesz, że ja znam bardzo dobrze te jaskinie. Tak? - zwątpiła we mnie.

I w tym momencie dotarliśmy do ściany a wokół nie było ani jednego małego kryształka.

- Ech ślepy zaułek może wracajmy na powieszchnię póki jeszcze wiemy jak? -  odwracając się już chciała iść.

-Czekaj. Spójrz tu i choć- broniąc siebie próbowałem ją przekonać

Wadera odwróciła się i zobaczyła mnie. Ja natomiast wszedłem w szparę w skale, którą trudno jest zauważyć. Poszułem jej oddech na ogonach co bardzo mnie ucieszyło. Szliśmy po ciemku. Na końcu lekko poszeżającego się tunelu było widać światło.

- Widzisz te światło? To jest to miejsce. - Z dumą w głosie odparł.

- Więć choćmy chcę je w końcu zobaczyć.- klepiąc mnie po grzbiecie powiedziała.

 

Gdy byliśmy tuż przy wejściu kazałem jej zamknać oczy i chwycić mojego ogona. Zaprowadziwszy ją na  miej więcej środek tego czegoś kazałem jej otworzyć oczy. Alfa otworzywszy oczy, popadła w zaszczyt. Ku jej wzroku, uzazało się duże podziemne pomieszczenie. Na ścianach wszędzdie rosły kryształy. Co jednak było najpiękniejsze to sklepienie  w sumie to załąmanie grawitacji. O ile tak to można nazwać. Zamiast szarej ściany znajdowała się tam woda a konkretniej część dna jeziora. W trzech miejscach powstały trzy małe potoki które spływały w jedno miejsce i znikały pod skałami. Patrzyłem cały czas uważnie na Alis ona natomiast podizwiała piękno tego miejsca i wpatrywała się w sufit.

-Nigdy nie wiem jak to jest możliwe, ale na tym polega magia tego miejsca. A ty co o nim sądzisz?- Zapytałem nie spuszczając z niej wzroku położyłem się na wnęce skalnej obrośniętej mchem i zacząłem powoli wylizywać rany na skrzydłach.

 

 

 

                                 <C.D.N.  Alessa?>