Powrót do przeszłości [Część #2]

- Wiesz, bogowie wybierają sobie wilki, którym się objawiają. Kto wie może zostaniesz wybrańcem – powiedziałam z uśmiechem.

- Wybrańcem? – zapytał zaciekawiony basior.

- Tak, wybrańcy to wilki, które są powiązane z bogami. Każdy bóg sobie wybiera. Wtedy darzy go częścią swojej mocy. Pomaga, staje się jakby jego powiernikiem i przyjacielem – wytłumaczyłam mu.

- Myślisz ,że to możliwe, aby mnie wybrał? – spytał jakby z niedowierzaniem.

- Z bogami to nic nigdy nie wiadomo, ale uwierz ,że jeśli Cię wybierze to na pewno będziesz o tym wiedział – odparłam.

- Dziękuje – uśmiechnął się, wracając do czytania lektury.

- Wiesz co, może przejdziemy się coś zjeść? – zaproponowałam. – Zanim to przeczytasz to na pewno minie trochę czasu, a pewnie jeszcze nic nie jadłeś – dodałam.

- Racja, w sumie zjadłbym coś – zgodził się ze mną.

- No to na co czekamy, chodźmy! – pobiegłam w kierunku baśniowego lasu, gdyż jest to jedno z najbezpieczniejszych miejsc.

 

Podczas drogi, jeszcze trochę rozmawialiśmy, jednak wchodząc do lasu, oboje skierowaliśmy nosy ku ziemi, aby wytropić coś do jedzenia.

 

- Dzik? – spytałam czując silnie jego woń.

- Tak, dzik to dobry wybór – uśmiechnął się basior.

- No to ustalone, oby tylko nie był jakiś duży – odwzajemniłam uśmiech.

- Kto jak kto, ale ty to na pewno byś sobie z takim poradziła – schlebiał mi.

- Bez przesady, obyśmy oboje dali rade – puściłam mu oczko.

 

Wtem między nami zapadła cisza. Ofiara znajdowała się kilka metrów przed nami. Był to dosyć sporej wielkości dzik, ale nie aż tak duży żebyśmy sobie nie dali rady. 

Postanowiliśmy obejść go z obu stron. Powoli zbliżając się. Jednak jak się okazało nas dzik wcale nie był samcem, tylko samicą. I w dodatku wołała swoje dzieci. Trójka małych prosiąt przybiegła do niej. Wiedziałam ,że nie możemy jej upolować. Ruszyłam do Areliona, który zachodził od tyłu, żeby go o tym poinformować. 

Chciałam przejść bezszelestnie jednak nie udało mi się to. Maciora w obronie młodych ruszyła w moim kierunku. 

 

- Arelion uciekaj! – powiedziałam odwracając uwagę dzika.

- Nie ma mowy, nie zostawię Cię – powiedział przyłaczając się do pościgu.

- Musimy się gdzieś schować, dziki mają problem z obracaniem się na boki – dodałam.

- Rozdzielmy się – odparł Arelion.

 

Rozbiegliśmy się na dwie strony, chowając się między drzewami...

 

 

CDN

 

<Arelion? ^^>